MagdaLooney napisał(a):Sereno, mam prośbę - czytałam trochę o tych sesjach ale mam pytanie: jak to wygląda "na żywo". Chodzi mi o takie wytłumaczenie łopatologiczne
typu "wchodzisz,robisz to i to,czujesz tak i tak". Ciekawi mnie to ale lubię wiedzieć na co się przyszykować. Będę Ci bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Ps: co do Wright and Wrong, ja mówię po angielsku. czułam,że coś mi mówi w środku że tak powinnam
Wiec wchodzisz, kladziesz sie. Jesli chcesz to mowisz jaki masz konkretny problem, jesli nie to nie mowisz. Sesja powinna trwac od 60 do 90 min. Polega na trzymaniu placow w okreslonych miejscach na glowie, na konkretnych punktach. Lekko, bez zadnego naciskania, pulsowania itd
Czesto osoby zasypiaja podczas tej sesji, albo zapadaja w stan glebokiego relaksu.
Czytalam w necie ze moga sie zdarzyc najdziwniejsze reakcje. Placz, smiech, bole glowy czy nawet wymioty potem.. Pytalam wiele osob z ktorymi mam do czynienia czy spotakli sie z takim reakcjami i pierwsze trzy mi potwierdzili, ale nie mieli przypadku zeby ktos no wymiotowal, czy mial dreszcze...
Co do samego zabiegu, jak mowia w AC w najgorszym wypadku otrzymasz bardzo relaksujacy masaz, w najlepszym przypadku odmienisz swoje zycie..
Ja jestem osoba ktora bardzo, bardzo duzo mysli, co akurat w AC nie jest uznawane za dobra ceche. Ich powiedzenie "you think, you stink" "myslisz, smierdzisz" mowi samo za siebie
Sama czasami bylam zaskoczona jak duzo miele w tej mojej glowie.. Pamietam jednak te pierwsza sesje Bars, kiedy wracalam do domu metrem, ktorego nie lubie, ktore mnie stresuje, spina itd
Siedzialam totalnie wylaczona, spokojna, i postrzegalam wszystko w absolutnie zwolnionym tempie. Ale nie mowie o otepieniu.. mowie o takim totalnym spokoju. Po raz pierwszy zlapalam sie na mysli, ze nie mam mysli.. byla cisza w glowie. Kiedy zlapalam sie na mysli, ze nie mysle, to chcialam nawet znalezc akies mysli ktorych chcalam sie uczepic ale mi ucieklay jak zajace do nory..
Gdzies sa przprowadzone jakies badania prze neurobiologa ktory podobno byl oszolomiony wynikami jakie ludzi podlaczeni do specjalnej aparatury wykazywali podczas i po sesji bars, Podobno jest to porownywalne do kilku lat medytacji.
Ja troche medytuje ale jak sie czuje po barsach nie jest porownywalne do niczego
Jest to oczywiscie sprawa insywidulana. Moja przyjaciolka np mowie zawsze po barsach: Przestrzen! Czuje przestrzen!
Moj maz ktory absolutnie nie wierzy w "zadne czary mary" podczas pierwszych dwoch sesji ktore mu zrobilam, twierdzil ze nic nie czul. Nuda. Nude czul i owszem
Po trzeciej poczul sie przyjemnie zresetowany po mega stresujacym dniu w pracy. To juz cos..
A mimo to, ze on nie wierzy, ja tam widze, ze cos sie u niego zmienia..
Jesli chcesz wiedziec wiecej, pytaj!