Co my tak naprawdę wiemy!? - William Arntz, Betsy Chasse, Mark Vicente
Tytuł oryginału: What the bleep do we know!?
Wydawnictwo
Manawa. Na tej stronie można
zakupić książkę.
Poniższy fragment książki to rozdział: PRAGNIENIE -> WYBÓR -> INTENCJA -> ZMIANA.
Fragment opublikowany jest za zgodą wydawcy.
Chodzi wyłącznie o pragnienie, pragnienie, i jeszcze raz pragnienie.
Nie ma to nic wspólnego z żadną zdolnością, talentem, inteligencją ani czymkolwiek innym.
FRED ALAN WOLF
Pragnienie ma złą reputację w duchowych kręgach. Sformułowania w rodzaju „zabij pragnienia” sugerują, iż jeżeli dana osoba nie ma już pragnień, oświecenie pojawi się natychmiast. Druga z „Czterech Szlachetnych Prawd” Buddy brzmi następująco:
Przyczyną cierpienia jest przywiązanie do przemijających rzeczy i pochodząca z niego ignorancja. Rzeczy przemijające to nie tylko fizyczne przedmioty, które nas otaczają, ale również idee, a w szerszym rozumieniu tego słowa wszelkie obiekty naszej percepcji. Ignorancja to brak zrozumienia, w jaki sposób nasz umysł jest przywiązany do rzeczy nietrwałych. Przyczynami cierpienia są pragnienie, namiętność, zapał, poszukiwanie bogactwa i prestiżu, dążenie do sławy i popularności, albo, krótko mówiąc: żądza i lgnięcie.
Z pobieżnej lektury powyższego fragmentu wynikałoby, że pragnienie, namiętność, zapał itd. lokują się na liście winowajców. Dlatego też poszukiwacze na duchowej ścieżce dążą do usunięcia tych emocji z umysłu i prowadzenia życia pozbawionego pasji i żarliwości. Jednakże żądza i lgnięcie podpowiadają nam, co jest rzeczywistym winowajcą – nie jest nim pragnienie, lecz przywiązanie do pragnień. (Zauważcie również, że nie jest ono określane jako „złe”, tylko jako „nieświadome”, wynikłe z ignorancji; to „brak zrozumienia tego, w jaki sposób nasz umysł jest przywiązany”.)
„Przywiązanie do pragnień” brzmi podobnie do „uzależnienia od emocji”. Tak naprawdę to jedno i to samo. Żeby się przekonać, spróbuj zamienić jedno słowo na drugie w powyższych wyrażeniach. Oto jeden z przykładów skrzyżowania się dróg nauki i wielkiej myśli duchowej – nauka ponownie odkryła to samo zjawisko. Zgodnie z tradycją buddyjską to właśnie przywiązanie trzyma nas w nieskończoność w kole życia, śmierci i odrodzenia, kole obracającym się wciąż i wciąż, bez ustanku. Jak ujmuje to dr Pert, „Wszystkie uzależnienia polegają na utknięciu w starych schematach. Myślimy w kółko o tym samym, i nie jesteśmy w stanie pomyśleć o niczym nowym”.
Pragnienie i namiętność – przyjaciele czy wrogowie? Pragnienie i namiętność stanowią paliwo dla ewolucji i zmiany. Dr Dispenza mówi: „Musisz mieć chęć i pasję, aby wyjść poza granice swej własnej strefy komfortu”. Z całą pewnością zachowanie Jezusa w świątyni jest pełne pasji: „I kiedy uczynił on bicz ze sznurków, wypędził ich wszystkich ze świątyni, wraz z owcami i wołami; i wysypał pieniądze przekupniów, i poprzewracał ich stoły” (Jan 2:15).
Gdy analizujemy określone pragnienie, istotne są dwie rzeczy: aby nie oceniać, oraz aby szczerze uzmysłowić sobie, czego to pragnienie naprawdę dotyczy. Abyśmy mogli spojrzeć jasno na pragnienie, musimy się pozbyć osądzania, gdyż to właśnie przyklejanie pragnieniu etykietki „złe” zsyła je na samo dno wypartych emocji. Pragnienie potem podnosi się i wychodzi na powierzchnię – ktoś wam zajeżdża drogę na autostradzie i nagle przez moment żałujecie, że nie macie pod ręką działka laserowego, którym moglibyście zdmuchnąć tę osobę z trasy. Jeśli potem czujecie się okropnie i jesteście zawstydzeni, jest duża szansa, że nigdy nie odkryjecie przyczyny tego gniewu.
Chcąc się dowiedzieć, czego naprawdę dotyczy dane pragnienie, rozważmy przykład osoby ubiegającej się o publiczne stanowisko. Osoba taka pragnie władzy. Jednak ludzie często czują się winni (osąd), że tak śmiało wyrażają swoje prawdziwe pragnienie, że zaczynają opowiadać głodne kawałki o tym, jak to bardzo chcą pomagać współrodakom – podczas gdy tak naprawdę chcą doświadczyć poczucia władzy. Może właśnie dla nich jest to następny krok na drabinie ewolucji – któż to wie? A może mówią, że pragną władzy, by ukryć głębokie poczucie niepewności i brak poczucia własnej wartości? W tym akurat przypadku władza niewiele im pomoże.
Istnieje również bardzo praktyczny powód, dla którego jest niezwykle ważne, by dotrzeć do źródła pragnienia. Tym powodem jest manifestacja, czyli fizyczne przejawienie się naszych pragnień. Jak wspomniał Bill Tiller, potrzebujemy do tego spójności umysłu. Jeśli prawdziwe pragnienie jest przykryte tym „politycznie poprawnym”, albo inaczej: pod jednym pragnieniem leży następne, oznacza to, że aktywowane są dwie sieci neuronowe. A to oznacza podzielony dom – intencja w takich warunkach nie zadziała. Najpierw spośród nieprzeliczonych (jak się wydaje) pragnień, które bąbelkują ze wszystkich zakątków jaźni, trzeba wybrać to najważniejsze – tylko pytanie: jak?
Wybór Ktoś musi wybrać. Któż więc wybiera? Dla uproszczenia załóżmy, że jedna z dwóch istot. Pierwszą z nich jest osobowość, drugą transcendentalna jaźń. W ten sposób powracamy do podziałów typu ego/bóg czy też materia/duch. Wiemy już, że jeśli wybierze osobowość, wybór będzie się wywodził z istniejących sieci neuronowych, czyli z doświadczeń przeszłości oraz emocji, tudzież uzależnień. W tym przypadku uruchomienie danego pragnienia będzie oznaczało również uruchomienie karuzeli uzależnień. Wydawać by się więc mogło, że naciskamy klawisz „naprzód”, podczas gdy jego właściwą funkcją jest „powtórz”. I najczęściej wybór tego rodzaju będzie rezultatem nieświadomej decyzji, tak jak w przypadku zwierząt laboratoryjnych, które z uporem maniaka naciskają dźwignię, dostarczającą im peptydów.
Prawdziwy klawisz „naprzód” uruchamiany jest przez nasze duchowe „ja”. Motywacją w tym przypadku nie jest przeszłość, lecz czynienie nieznanego znanym, czyli ewoluowanie. Ale skoro tak, pojawia się interesujące pytanie: jak mam się dowiedzieć, które z tych wszystkich pragnień, jakie się we mnie budzą, pochodzą z ego, a które z duszy? Zwłaszcza, jeśli uznam, że pragnienia duszy bywają trochę dziwne, trochę jak spoza „pudełka”, w którym funkcjonujemy, albo zgoła zupełnie zwariowane i niesamowite, jeśli mielibyśmy porównać je z naszymi normalnymi, rutynowymi reakcjami i zachowaniami.
Opowieści o uczniach i ich duchowych nauczycielach dostarczają nam wspaniałych przykładów na ten temat. W wielu spośród tych relacji, nauczyciel był głosem uśpionej duchowej natury ucznia. Ponieważ, jak niektórzy twierdzą, uczeń spędziłby całe tysiąclecia, próbując samodzielnie usłyszeć swój wewnętrzny głos, zatem nauczyciel robi to za niego. Zazwyczaj uważamy, że wojna jest zła, prawda? Jednak w opowieści o Krishnie powozi on rydwanem bojowym Ardżuny i mówi mu, że pójście na wojnę przeciw Kurydom jest jego zadaniem duchowym.
Innym przykładem jest buddyjska historia o Marpie oraz Milarepie, który budował dla niego wielki dom z kamieni. Gdy skończył, Marpa kazał mu rozebrać cały dom i odłożyć każdy kamień na miejsce, z którego go wziął. Wygląda to na szaleństwo, ale co powiecie na to, że cały ten cyrk powtórzył się jeszcze cztery razy?
Don Juan kazał swemu uczniowi, Carlosowi Castanedzie, który wówczas był już poczytnym autorem, miesiącami sprzedawać hamburgery w podrzędnej restauracji. Czy Don Juan dopomagał oświeceniu za pomocą hamburgerów i frytek? Po paru miesiącach piękna młoda kobieta zjawiła się w tym miejscu, szukając Carlosa. On nie odzywał się do momentu, w którym podjechała tam wielka limuzyna. Kobieta ta powiedziała „To Carlos” – i wtedy dopiero zorientował się on, że wciąż pragnie sławy, i w tym momencie poznał samego siebie.
Przemiana, której nikt nie zdołałby wymyślić, jest często owocem tego duchowego podszeptu, tego szalonego pragnienia mądrości. Dlatego tak istotne jest nie ocenianie pragnień, lecz uważne się im przyjrzenie przed dokonaniem wyboru. Dopiero potem następuje prawdziwy wybór.
„Siedliskiem wolnej woli jest kora płata czołowego. Możemy się wyćwiczyć w podejmowaniu bardziej inteligentnych wyborów, oraz w byciu świadomymi wyborów, jakich dokonujemy. Uważam, że wymaga to praktyki, różnych rodzajów praktyki. Możemy pójść do siłowni i ćwiczyć mięśnie, a możemy i ćwiczyć nasz płat czołowy za pomocą ćwiczeń jogi, medytacji i innych praktyk”, wyjaśnia dr Pert. Kto zatem wybiera? Oczywiście ty, ale w ten sposób powracamy do pytania „Kim jestem?” Które „ty” (osobowość/ego czy jaźń/duch) dokonuje tego wyboru? Z punktu widzenia neurologii pytanie wydaje się brzmieć następująco: czy wybór ten pochodzi z istniejącej sieci neuronowej, czy też z płata czołowego? Czy korzystamy z kwantowych możliwości, bąbelkujących przez kolejne warstwy chińskich pudełek1 które pozwalają nam na wybranie czegoś nowego – czy też jesteśmy maszyną, która wykonuje wszystko w oparciu o istniejące (czyli stare) warunki?
I znów wracamy do pytania: w którym świecie żyjesz? Żywym, organicznym, wewnętrznie połączonym, czy też w podzielonym świecie zegarów i nakręcanych żołnierzyków?
Wybór należy do ciebie.
Intencja A po drugiej stronie wyboru – akcja! Kiedy dr Tiller przeprowadzał swe badania nad wpływem intencji na układy fizyczne, miał do dyspozycji „cztery osoby, zaawansowane w medytacji i wyciszone wewnętrznie”. Jak sugeruje dr Pert, posługiwanie się intencją to umiejętność, którą można rozwinąć. Dr Tiller dodaje parę słów na temat umiejętnego zogniskowania intencji: „To dlatego właśnie pewne stare okultystyczne nauki sugerują koncentrowanie się na płomieniu. W ten sposób uczymy się skupiać swą intencję w bardzo wąską wiązkę, dzięki czemu znacznie wzrasta gęstość energii”.
Jak dotąd wciąż mówimy o stwarzaniu rzeczywistości; teraz zastanowimy się, czemu tworzymy takie a nie inne życie, z jakich poziomów stwarzamy, i jak możemy sprawić, aby nasze kreacje były bardziej świadome i aby miały większą moc. Jak się wydaje, nasz zadziwiający mózg w tym właśnie celu posiada tak wielki płat czołowy. Mówi dr Dispenza:
Tym, co nas odróżnia od innych gatunków, jest proporcja wielkości naszego płata czołowego do reszty mózgu. Obszar płata czołowego jest odpowiedzialny za utrzymywanie określonych intencji, za podejmowanie decyzji, za sterowanie zachowaniem, za inspirację. Będąc istotami ludzkimi możemy rozwijać te zdolności i dokonywać kolejnych wyborów, które tym samym wpłyną na nasz potencjał i naszą ewolucję.
Psu albo zwierzęciu z jego rodziny, dokonanie kolejnego wyboru mogłoby zająć dosłownie tysiące lat, natomiast istoty ludzkie, dzięki zwiększonym rozmiarom płata czołowego, mogą tego dokonać w ciągu paru chwil.
Mówiliśmy więc o tym, z jakiej przyczyny pragnienie jest niezbędne, i czemu niekoniecznie jest „złe”. Podjęcie decyzji wykonawczej i ustawienie jej w jednej linii z intencją jest sposobem na to, by zdrowie, bogactwo i szczęście mogły się zamanifestować w naszej rzeczywistości. Jeśli nadal czujecie, że to wciąż nie działa, że te rzeczy nie łączą się ze sobą, Ledwith służy nam wyjaśnieniem tego faktu: „Dlaczego nie mogę tego osiągnąć? Przede wszystkim przez brak koncentracji. Nie możemy się skupić, bo umysł wciąż wędruje dookoła, poza tym jesteśmy zbyt dostrojeni do wibracji planu materialnego”. W tym sęk. Żeby intencja zadziałała, musi być skoncentrowana – ale świat, w którym żyjemy, nieustannie nam tę uwagę wydziera. Wydaje się miliardy dolarów, żebyśmy zwracali uwagę na to, na co mamy, zdaniem finansujących te imprezy, naszą uwagę zwrócić (w końcu na pewno im się to opłaci!). To prawdziwy dylemat, zauważa dr Dispenza, gdyż „większość ludzi zatrzymuje się, bo oczekują rezultatów już po niewielkim wkładzie własnej pracy, a gdy tych rezultatów nie widzą, natychmiast odrzucają ich możliwość pojawienia się. A jednak, tuż za rogiem, tuż za punktem, w którym oni się zatrzymują, istnieje realny potencjał. Jako istoty ludzkie jesteśmy leniwi. Żyjemy w świecie wygód, i jeśli od razu nie dostajemy tego, czego potrzebujemy, stajemy się niecierpliwi”.
Lecz oczywiście nie możemy tak naprawdę winić świata za swój brak koncentracji. To mentalność ofiary. Zamiast tego, aby nauczyć się dobrze wyrażać intencję, powinniśmy tego właśnie pragnąć, i dokonać wyboru, by tę umiejętność rozwijać. To reakcja łańcuchowa o nadzwyczajnych skutkach. W rozdziale „Kwantowy mózg” mówiliśmy o kwantowym paradoksie Zenona – kiedy ktoś trzyma się tej samej intencji (tj. koncentruje na tym umysł), dotyczącej świata kwantowego, ma to wpływ na rzeczywistość. Zacytujmy ponownie Henry’ego Stappa: „Zgodnie z kwantowymi prawami ruchu, silna intencja wyrażona poprzez sekwencję szybko następujących po sobie podobnych intencjonalnych działań najprawdopodobniej wpłynie na utrzymanie na dłużej związanego z tym wzorca działania.” Rzecz nie polega więc na tym, że wyrazimy jakąś intencję, a potem po prostu pójdziemy sobie do kina! Potrzebujemy pragnienia, pragnienia i jeszcze raz pragnienia, oraz koncentracji, koncentracji, i jeszcze raz koncentracji, i wtedy cała ta magia się wydarza.
Zauważalna zmiana Przez całe rozdziały opowiadaliśmy wam o wyniosłościach Zmiany, oraz o tym, że kto nigdy nie odważa się na wyprawę w nieznane, kończy (dosłownie) w martwym punkcie. Teraz więc, albo macie wielką ochotę doświadczyć czegoś fantastycznego, albo lepiej idźcie spać.
Aby podsumować ten długi łańcuch możliwych do wykonania działań i współzależnych elementów, poprosiliśmy doktora Dispenzę o mały bilans: w jaki sposób każdy z nas może sprawić, by to zadziałało. Jak powiedział nam on wcześniej, „świat subatomowy odpowiada na naszą obserwację, ale przeciętny człowiek co 6-10 sekund przestaje się koncentrować”. W jaki sposób możemy sobie z tym poradzić?
KWANTOWOŚĆ: OD DROBIN DO LUDZKOŚCI Jak coś wielkiego może odpowiedzieć komuś, kto nawet nie umie się skupić i skoncentrować? Może jesteśmy po prostu marnymi obserwatorami. Może nie opanowaliśmy sztuki obserwacji, bo może to jest sztuka. I może jesteśmy tak uzależnieni od świata zewnętrznego oraz jego bodźców i odpowiedzi na nie, że nasz mózg zaczyna działać tylko w odpowiedzi na bodziec, a nie z wewnętrznej potrzeby kreacji?
Jeśli mielibyśmy należytą wiedzę, właściwe zrozumienie oraz odpowiednie instrukcje, zaczęlibyśmy wyraźniej dostrzegać to sprzężenie zwrotne, które zachodzi w naszym życiu. Jeśli uczynisz wysiłek, by siąść i zaprojektować sobie nowe życie, jeśli uczynisz to najważniejszą dla ciebie rzeczą, i jeśli każdego dnia będziesz zasilać je w taki sposób, w jaki ogrodnik zasila nasiona – otrzymasz owoce. Na początku może to zajmować sporo czasu, zwłaszcza opanowanie sztuki trzymania swego umysłu z dala od wszystkiego tego, co „potrzebuje” on zrobić.
Jednakże powinniśmy mieć chęć usiąść spokojnie i przeznaczyć część naszego dnia na wyrażenie wdzięczności za to, że żyjemy, za to życie, które posiadamy. A potem z całą szczerością zaczynamy obserwować i projektować sobie nową możliwą przyszłość. Jeśli robimy to w odpowiedni sposób, i jeśli obserwujemy w odpowiedni sposób, te możliwości powinny zacząć się pojawiać w naszym życiu – ale nie zgodnie z naszymi przewidywaniami, lecz niezależnie od nich, niejako spoza naszej zdolności przewidywania. Wtedy, gdy takie rzeczy się pojawiają, wiemy, że pochodzi to z wyższego umysłu.
Jeśli to, co się pojawia, odpowiada naszym przewidywaniom, tworzymy z grubsza to samo, co już mamy. Jak możemy stworzyć nowy świat, jeżeli jesteśmy w stanie przewidzieć ostateczny efekt? Jeśli szukamy rezultatów w naszym świecie, nie stworzymy niczego nowego. Mózg uwielbia porównywać wyniki. Lubi on wiedzieć, czy się mu powiodło, i czy wykonał zadanie, bo wtedy wie, czy będzie je umiał powtórzyć. Tego rodzaju szczerość na poziomie umysłu daje ludziom sposobność wyboru jakiejś potencjalnej rzeczywistości i obserwowania jej. Robiąc to, wyrażają pewne swoje przekonanie, na przykład: „Wiem, że fizyka kwantowa działa na poziomie mikroświata”. Kiedy nadchodzi ten moment, w którym odrzucamy kulturowe stereotypy i zaczynamy mówić to, co mówili wszyscy wielcy ludzie, którzy kiedykolwiek żyli na tej planecie? Zaczyna się to zawsze od myśli i od marzeń. Potem zastanawiamy się: „A może by tak zastosować te rzeczy również w moim życiu osobistym?” To nie jest tak, że pole kwantowe nie odpowiada – musimy po prostu podwyższyć nasz poziom woli i szczerości, a gdy to się stanie, zobaczymy w naszym życiu wymierne rezultaty tego rodzaju działań.
–JOE DISPENZA
Żeby ujrzeć to, co jest nam potrzebne do przeprowadzenia tej zmiany, powinniśmy po prostu wrócić ścieżką, którą tu dotarliśmy. Żeby się zmienić, wyrażamy taką intencję. Intencja jest rezultatem decyzji (czyli wolnej woli) o zmianie, a decyzja ta wyrasta z pragnienia tej zmiany.
Trzeba poczuć prawdziwą chęć zmiany, pragnąć tego tak, jak kiedyś pragnęło się swojego pierwszego … czymkolwiek by to nie było. Świat materialny działa bowiem jak zegar i opiera się zmianie, podczas gdy niewidzialny świat ducha do niej wzywa. To tylko kwestia wyboru, w którym świecie wy chcecie żyć.
Zastanów się nad tym przez chwilę…
Czego pragniesz i życzysz sobie, żeby się spełniło?
Dlaczego tego pragniesz?
Skąd pochodzi to pragnienie?
Jaka twoja potrzeba się spełni, gdy to pragnienie zostanie zaspokojone?
W jaki sposób zmieniłaby się twoja rzeczywistość, gdyby to pragnienie się spełniło?
Czy twój paradygmat również by się zmienił?
Czy jesteś gotowy/a zrezygnować ze wszystkiego, co należy do twojego obecnego paradygmatu, by zrealizować to pragnienie? Czy musisz to zrobić?
Hinduski mędrzec, Ramakriszna, mówiąc o emocjach stwierdził: „Dym wciąż powstaje, ale u oświeconych nie przywiera on do ścian”. Według wszystkich tych nauk to nie emocje, lecz przywiązanie (uzależnienie) sprowadza na ludzi ból i cierpienie.
Jeśli zatem wasze oko będzie czyste, całe wasze ciało napełni się światłem.
– Mateusz 6:22
Pragnienie jest dla mnie mechanizmem, za pomocą którego mogę przyjrzeć się sobie i uzyskać odbicie mojego zrozumienia w rzeczywistości dla celów doświadczenia. Dzięki każdemu pragnieniu mogę zbadać, dlaczego je posiadam. Zadaję pytania typu: Co uzyskam, gdy to pragnienie się spełni? Czy pojawia się ono z powodu emocjonalnego uzależnienia? Czy spełnienie tego pragnienia będzie nowym doświadczeniem? Czy też będę powielać coś starego? Gdy w ten sposób badam moje pragnienia, widzę, dlaczego one się pojawiają, i pomaga mi to jasno określać moje intencje. Jeśli pragnę władzy, jeśli przyznaję, że chcę doświadczyć władzy z nowej perspektywy, oraz widzę, dlaczego tego pragnę, wtedy mogę tego doświadczyć i pójść dalej, bo jestem ze sobą szczera i wiem, czego pragnę i po co. Jasność i uczciwość sprawiają, że dzięki moim doświadczeniom mogę zdobywać wiedzę.
–BETSY
ROZRYWKOWY KOMPLEKS PRZEMYSŁOWY W latach sześćdziesiatych mówiło się o Militarnym Kompleksie Przemysłowym. I choć wciąż on jeszcze funkcjonuje, przez ten czas w cichy i konsekwentny sposób został on zastąpiony przez Rozrywkowy Kompleks Przemysłowy. Ten ostatni dzień po dniu wpływa na nasze życie sto razy potężniej niż Kompleks Militarny. Specjaliści od rozrywki są mistrzami w dwóch ważnych sprawach: w manipulowaniu pragnieniami i wyborami oraz w odbieraniu ludziom władzy. Wykorzystują oni „rozrywkę” do stwarzania pragnień i poczucia pustki, które zmuszają cię do kupowania tego, co oni produkują. I choć w zasadzie branża ta funkcjonuje podobnie do rzymskiego Koloseum, za sprawą technologii jej wpływ jest zniewalający. Po prostu zaobserwujcie, w jaki sposób każdy program informacyjny, magazyn, film czy show telewizyjny, stwarza pragnienie i/lub sprawia, że odczuwacie pustkę i bezradność – a uczucia te może zaspokoić jedynie jakiś nowy produkt.
–WILL
Istoty ludzkie mogą stać się obserwatorami przede wszystkim dzięki uważności i intelektualnemu zrozumieniu, iż nie muszą nieustannie dokonywać tych samych wyborów. Po drugie, możecie w ramach eksperymentu wchodzić w swym życiu osobistym w sytuacje, w których rzeczywiście przejmujecie kontrolę nad tymi mechanizmami ciała, choć wymaga to pewnej praktyki.
–Joe Dispenza
Obsługujemy holodek. Ma on taką moc dostosowania się, że stworzy ci wszystko, co tylko sobie wyobrazisz. A ty się uczysz. Gdy już jesteś wystarczająco świadoma/y, twoja intencja sprawia, że dana rzecz się materializuje. Uczysz się więc, jak używać siły swoich intencji. To wszystko jest procesem nieustannego budowania. Po jakimś czasie zaczynasz odbierać głębsze sygnały, pochodzące z rozmaitych warstw twojego „bio-kombinezonu”, i doświadczasz poczucia szerszej rzeczywistości.
–dr William Tiller
Jedyną stałą rzeczą jest zmiana.
–I Ching
Jeśli rzeczywistość jest moją możliwością, możliwością samej świadomości, od razu pojawia się pytanie: jak mogę ją zmienić? Ulepszyć? Uczynić szczęśliwszą? Wedle starego modelu myślenia nic nie mogę zmienić, ponieważ nie odgrywam żadnej roli w tak pojmowanej rzeczywistości. Ona już tam jest, gotowa. Składają się na nią obiekty materialne, poruszające się na swój własny sposób, zgodnie z deterministycznymi regułami. Ja, czyli istota, która tego doświadcza, nie gram tu żadnej roli. Według nowych poglądów matematyka, owszem, też coś nam daje, określa nam mianowicie rozmaite możliwości ruchu tych obiektów. Jednakże nie daje nam ona faktycznych doświadczeń, które będą udziałem mojej świadomości. Gdyż to ja wybieram te doświadczenia, a zatem, w sposób całkiem dosłowny, tworzę moją własną rzeczywistość.
–dr Amit Goswami
Poprzez samo myślenie nie osiągniesz zmiany. Nie możesz użyć tego samego mózgu, który wpakował cię w te tarapaty, do wydobycia się z nich, do tego, by coś zmienić w twoim życiu. Musisz wykroczyć poza siebie i zyskać szerszą perspektywę. Dla niektórych to tak proste, jak przemyślenie sobie paru rzeczy w kąpieli, albo przebywanie wśród przyrody, albo koncentracja, albo medytacja, albo chodzenie po ogniu... cokolwiek, co tylko sprawia, że dana osoba wchodzi w inny stan świadomości.
–MARK
Widziałem paru prawdziwych tępaków, którzy zostali świetnymi naukowcami, niektórzy nawet dostali Nagrodę Nobla. Widziałem paru niewiarygodnie inteligentnych, utalentowanych ludzi, którzy żebrali o pieniądze na ulicach San Francisco. To pragnienie, pragnienie, i jeszcze raz pragnienie.
–dr Fred Alan Wolf
»
Powrót do strony - Literatura