Obejrzałem i tkwię w zachwycie.
Jakie niesamowite filmy ludzie tworzą.
Filmy, które pobudzają, które przypominają,
i które oglądają masy, więc wpływ tych dzieł jest wielki.
Nie bez powodu piszę o tym filmie w dziale Bashar'a, ponieważ to o czym Bashar opowiada pokrywa się z przesłaniem Atlasu chmur.
Wszyscy jesteśmy połączeni z innymi ludźmi, a oni są naszymi aspektami, tak teraz jak i w innych czasach.
Bywa, że jesteśmy bardzo do siebie podobni, to pięknie film oddawał poprzez grę różnych postaci przez tego samego aktora.
Pokrewieństwo wynika z pochodzenia, bo pochodzimy z jednego grona/jednej rodziny. To jak palce tej samej ręki.
Im bliższa rodzina, tym bardziej jesteśmy do siebie podobni, poznajemy to po miłości, ale też po nienawiści.
Nasze aspekty doświadczają żyć, które dążą do przypomnienia sobie miłości, ale też są i takie, które tą miłość próbują zabić.
Nasze działania (słowa i czyny) mają wpływ nie tylko na "tu i teraz", ale też na wszystkie inne aspekty. Bo jesteśmy połączeni.
Ludzie stawiają czoła przeciwieństwom, uczą się odwagi jak wyjść poza "schematyczność", poza to, co trzyma w okowach średniowiecza umysłu danego czasu.
I każdy ma tą moc, aby zrobić odważny ruch i zadziałać inaczej niż działało się poprzednio.
Bo każde działanie jest podobne do poprzedniego, to jest ta "schematyczność".
Tymi różnymi wskazówkami film niesie inne ukryte przesłanie, że wszystko dzieje się tu i teraz,
zmieniają się czasy, ale to tylko sceneria doświadczenia, które jest ponadczasowe.
Jednym z większych przypomnień jest:
masz odwagę stawić przeciwnościom i zrobić ten ruch, który tworzy większą różnicę w danej linii czasu.
Polecam gorąco, choć z początku film może wydawać się mocno pokręcony.