Czy macie czasem tak, że są dni kiedy albo kompletnie nie możecie usnąć, albo zasypiacie ale budzicie się o dziwnej godzinie (np. 4:00 lub 5 nad ranem) i nie możecie z powrotem usnąć.... a potem spotykacie się z kimś i ta osoba Wam oświadcza że ostatnio intensywnie o Was myślała??
Ja właśnie coś takiego przeżyłam i jestem w szoku. Trzy dni pod rząd cierpiałam na totalną bezsenność ale tego typu, że spałam troszkę i potem budziłam się o najbardziej dziwacznych porach, a następnie nie mogłam zasnąć. W rezultacie, od rana chodziłam jak jakieś totalne zombie... bo ja mam takie coś, że po prostu MUSZĘ się porządnie wyspać, jak się nie wyśpię to kaplica, jestem kompletnie nieprzydatna do życia. A wczoraj spotkałam się z jednym moim bliskim przyjacielem, który tydzień wcześniej był na wyjeździe służbowym... i który wrócił do mojego miasta dokładnie 4 dni temu czyli wtedy gdy u mnie zaczęły się te "senne problemy". Pierwsze co powiedział podczas spotkania, to... że myślał o mnie od chwili powrotu, że bardzo chciał się spotkać bo jest ciekaw co u mnie słychać itp. (dawno się nie widzieliśmy), i jeszcze... że przeprasza za swój wygląd (miał podkrążone oczy jak cholera) ale jest meeega zmęczony bo od paru dni źle śpi
Zdarzyło się Wam coś takiego?? W ogóle myślicie, że takie coś jest możliwe?