Witajcie,
moja przygoda z "potęgą podświadomości" zaczęła się już dawno temu. Bardzo wiele mi to pomogło, mocno w to wierzę i wszystkie wydarzenia mnie umocniły w tym.
Choć zawsze miałam pewną wątpliwość czy prawo to może pomóc w miłości. Jednak parę lat temu również w tym się utwierdziłam.
Przyciągnęłam eks- do dziś mnie to zdumiewa. Pojawiały się sytuacje, które zbliżały mnie i jego. Wróciliśmy do siebie, aczkolwiek po długim czasie rozstałam się z nim. Więc może tutaj był pewien haczyk, choć cieszę się że wszystko potoczyło się w ten sposób, bo zrobiłam to z pełnym przekonaniem, że postępuję dobrze dając nowe możliwości zarówno mnie, jak i jemu. Wydaje mi się, że ten czas gdy do siebie wróciliśmy był potrzebny by uświadomić, że naprawdę do siebie nie pasujemy, ale nie żałuję tego czasu. To nauka.
Jednak do czego zmierzam? Zmierzam może nie tyle co do przyciągnięcia danej osoby i wpływu na jej uczucia, nie, nie.. Zmierzam bardziej do stworzenia sytuacji, która mogłaby wyklarować tę relację.
Poznałam mężczyznę, całkowicie przypadkowo dodam, że nie wierzę w zakochanie od pierwszego wejrzenia, całe życie się z tego śmiałam, jednak w nim się bardzo zauroczyłam, poczułam więź. Nasza znajomość była bardzo przelotna. Musiał wyjechać, nie pochodzi stąd. Miałam z nim później pewien kontakt, aczkolwiek sama nie chciałam chyba zbytnio się angażować w coś co zaczęłam z rozsądku przekreślać, a i on dawał podobne odczucia. Wygasło.
Zastanawiam się jak, z której strony do tego podejść, by została stworzona, by została dana nam sytuacja by znów nawiązać kontakt, byśmy znów na siebie trafili. Zastanawiam się czy prawo przyciągania i w tym wypadku może nas wspomóc..
Jak sądzicie?
Pozdrawiam.