Forum prawo przyciągania - Abraham Bank

Grzegorz26 napisał(a):Nie chciałem dopominac się o pieniądze bo mam przekonanie, że upominanie się o swoje przyciąga brak tego i to rodzaj blokady na obfitość (bogactwo)

Właśnie to jest bardzo częste niezrozumienie.

1) nie "dopominać się" bo przestrzegając zasad Formy nie "dopominasz się" tylko kreujesz w swojej rzeczywistości odpowiednik wzorca Formy (w tym przypadku właściwych rozliczeń)..

Jeżeli chcesz, że by w Twojej rzeczywistości obowiązywać wzorzec rozliczeń 1+1=2 to musisz to właściwie wykreować. Dopuszczając inne alternatywny kreujesz coś co może Ci kiedyś zacząć przeszkadzać, ale pamiętaj, że zawsze to Ty decydujesz.

2) nie zwracając uwagi ___nie__ dałeś ! więc uszczupliłeś swój potencjał otrzymywania.

A nie dałeś szansy temu kelnerowi naprawić swój błąd. Kto wie, może On-WszechŚwiat i Ty-WszechŚwiat (jak dwie krople tego samego oceanu, czyli de facto jedność) ustaliliście ze sobą, że Ty masz być "krzewem gorejącym" dla niego i pokazać mu jego niewłaściwe zachowania. Może on ma do takich zachowań skłonność i potrzebuje żeby ktoś mu to uzmysłowił.

To miałeś być Ty, ale Twoja świadomość to zablokowała.

Nie dałeś. Pilnuj się

Pozdrawiam.

Marek.

To z kelnerem rozumiem natomiast te wzorce, formy... na czym to polega, żeby dawanie i ogólnie PP było przestrzegane to mam po prostu mieć głowę na karku rozumiem. A jakie jeszcze są zasady w wydawaniu pieniędzy i dawaniu aby to był ciąg bez przerywania tego łańcucha?
Napisał byś mi to prostym ludzkim językiem?

Grzegorz26 napisał(a):żeby [..] PP było przestrzegane to mam po prostu mieć głowę na karku

Tak, cokolwiek znaczy w Twoje rzeczywistości "mieć głowę na karku".

Chodzi o to, że to Ty definiujesz Formę wszystkiego co jest Twoja rzeczywistością.

Jeżeli pozwolisz żeby elementem świadczenia usług w Twojej rzeczywistości było to, że naliczone Ci są opłaty zawsze większe niż wynika z cennika, to jest OK. Zawsze Ty decydujesz.

Ja jedynie sugerowałbym zastanowienie się czy nie lepiej mieć kontrolę nad tymi extra płatnościami. Ja w mojej rzeczywistości wolałbym wybierać komu, kiedy i ile daję. Ale jeżeli Ty wolisz, aby od Ciebie sobie zabierano w/g uznania zabierającego to też jest OK.

Co to jest "ludzki język" ?

Pozdrawiam.

Marek.

Chodzi o to, że to Ty definiujesz Formę wszystkiego co jest Twoja rzeczywistością.

ok juz kumam jakie mam poglądy na swoje życie takie wyniki otrzymuje.

Faktycznie wolę gdy w mojej rzeczywistości mam kontrolę nad tym co komu i ile daję.

A ludzki język to prostszy tak żebym rozumiał Cię lepiej:-)

A jeśli np robie zakupy w markecie to powinienem sprawdzać (kontrolować) ile co kosztuje na czytniku czy to jest wydawanie rozsądne?

Ogólnie mówiąc mam pozwalać sobie na zabieranie ode mnie kiedy jestem świadomy ze wydaje czy daje z korzyścią, pożytkiem dla siebie i drugiej strony tak?

Pozdrawiam.

Grzegorz26 napisał(a):Ogólnie mówiąc mam pozwalać sobie na zabieranie ode mnie

Jeżeli w twojej rzeczywistości chcesz pozwolić sobie zabierać to jest OK.

Przykład z supermarketem jest bardzo ciekawy, chociaż moim zdaniem zbacza z tematu, bo zaczęliśmy mówić o zabieraniu (w twoim przykładzie przez kelnera). To nie jest to samo co ew. pomyłka kasjerki w sklepie.

Jak zawsze ważne są niuanse. Bo czy kelner się pomylił, czy chciał wziąć dla siebie więcej. Czy Pani się na kasie pomyliła czy chciała wziąć dla siebie. Z kolei kelner może wziąć dla siebie, kasjerka w małym osiedlowym sklepie pewnie może, ale w supermarkecie jest to (eufemizując) bardzo trudne.

Zatem, ja np. nie liczę szczegółowo ile co kosztuje i ile powinno wyjść na kasie. Przyjmuję, że Forma jaką jest skomputeryzowany i korporacyjny system sprzedaży jakim są wielkie sklepy jest na tyle dobrze określona, że większy miałbym koszt takiego sprawdzania, niż komfort wiary w system.

Marnotrawstwem, byłoby w tym przypadku spędzanie czasu nad kontrolą systemu, który jest już wielokrotnie kontrolowany.

Zwróć uwagę na różnicę pomiędzy restauracją, gdzie wszystko jest wbite na kasę ręcznie i jednocześnie jednostkowe kwoty
są mierzone w dziesiątkach złotych, a supermarketem, gdzie wszystko idzie automatycznie (z kodów) a jednostkowe kwoty są w jednościach złotych.

Ale znowu. Ja czynię kalkulacje na tym poziomie "koszt kontroli vs komfort braku kontroli". Jak ten bilans będzie wyglądał u Ciebie i czy w ogóle taki bilans prowadzisz/będziesz prowadził to już jest Twój indywidualny wybór.

wiem, że może oczekujesz prostszych odpowiedzi ale ja nie znam prostszych. Za to Ty je znasz. Tak ! Głęboko w Tobie są te odpowiedzi. To co ja Ci powiem może jedynie przybliżyć Ci jakiś punkt widzenia. Ale i tak decyzje będziesz podejmować na podstawie własnych przekonań. To na nich się skup, to do nich skieruj pytania a odpowiedzi się pojawią.

Pozdrawiam.
Marek.

Dzięki Panowie za odpowiedzi!