bianka85 napisał(a):Witam wszystkich bardzo dziękuję za wszystkie dobre rady i wskazówki udzielane mi na forum, szczególnie osobom, które ciągle wysylaly pozytywne wibracje Nie będę się już tutaj udzielać, chociaż nie mówię że znikam na stałe, być może napiszę jeszcze za jakiś czas, ale na pewno nie będzie to z taką częstotliwością jak wcześniej W skrócie u mnie tyle, że od momentu w którym otworzyłam się na pewnego człowieka (do którego miałam niepotrzebnie na początku różne wątpliwości) to jestem od tego momentu coraz bardziej otwarta i coraz bardziej....zakochana i tego też życzę tutaj Wam wszystkim pozdrawiam serdecznie
high_hopes napisał(a):Znamy się od dawna, ale wcześniej jakoś nam było nie "po drodze", aż do pewnego momentu rok temu, kiedy ową osobę zaprosiłam na swoją studniówkę, właściwie trochę z przypadku. Zgodził się. No i po pewnym czasie zaczęłam trochę więcej o nim myśleć, może za bardzo analizowałam co i jak mówi, może doszukiwałam się nie wiadomo czego, nie byłam i nie jestem w tej sprawie obiektywna. Podczas samej imprezy (i oczywiście wcześniej również) był niezwykle uprzejmy, wręcz dżentelmen mimo, że nikt być może za aż takiego go by nie uważał po jego 'wyglądzie' Ale zdarzały się momenty, kiedy wydawało mi się, że wykonywał jakieś gesty wtedy w moim mniemaniu uważane za raczej nie przeznaczone dla zwykłej koleżanki... Niestety - Czas studniówki minął, mijały miesiące, czasem się odzywał, przez większość czasu jednak nie. Nie miałam okazji nawet przypadkiem spotkać go na mieście, chociaż się starałam Czasami intensywnie o nim myślałam, a czasami po prostu gdzieś tam sobie był. Ale obojętna na niego nie byłam (i stety/niestety nie jestem dalej...) Kilka razy wyobrażałam sobie jakieś tam sytuacje, np. że nie ma z kim iść na wesele, i o to jestem ja! a potem jakby to było widzieć jego rodzinę itp. Ale to było dla mnie tak nierealne.. Jednak lubiłam o tym myśleć:)
W czerwcu nagle zaczął mnie prześladować. To znaczy - zaczęłam go widywać za często na naszym ukochanym facebooku Wielbię się we wszelkiego rodzaju stronach z pięknymi cytatami, wierszami i takimi rzeczami, a tu nagle w powiadomieniach widzę, że 'lubi' to samo co ja. Zaraz po mnie Myślałam, że wpadam w paranoję, koleżanka się ze mnie śmiała, ale to nie był jeden przypadek, ale wręcz zdarzało się to przez jakiś tydzień notorycznie
I o to pewnego dnia... Spotkałam Sekret. Gdzieś była wzmianka w Internecie. Z nudów zaczęłam oglądać. No i trochę się wciągnęłam w film, z myślą, że to dosyć ciekawe i nawet może trochę krzepiące. Nie zdążyłam obejrzeć do końca, bo nagle zapikało mi okienko z wiadomością A nie rozmawialiśmy wtedy od 1,5 miesiaca... Byłam w szoku. A co potem? Zwykła rozmowa, ja szczęśliwa, że się odezwał i nagle pytanie - Nie wybrałabyś się ze mną na wesele? Szok do kwadratu
Ale. Tak jak poszliśmy na nie jako "kumple" tak z niego wyszliśmy, mimo przekonania mojej przyjaciółki (i mojej cichej nadziei) że będzie inaczej. Po tym wydarzeniu większość prorokowała, że a) albo będziemy razem b) albo chociaż on mnie zaprosi na jego studniówkę . A tu nici:) Tak jak w wakacje rozmawialiśmy często, tak teraz nie odezwał się do mnie od 3miesięcy. A termin się zbliża:) I już wiem, że to nie ja będę osobą towarzyszącą. Jest za późno. Mimo, że wizualizowałam sobie, że będzie inaczej i miałam wielką nadzieję, a przyjaciele utrzymywali mnie w przekonaniu, że przecież nie ma opcji, że mnie nie zaprosi...
« Powrót do Prawo przyciągania na codzień
Użytkownicy przeglądający ten dział: Alexa [Bot] i 4 gości