Wyjechałam w tym roku nad morze...z myślą, że mam za mało pieniędzy. Przydałby się tak jeszcze z tysiąc żeby spokojnie spędzić ten czas. Dnia następnego po przyjeździe wyluzowana i zadowolona z pewnych innych powodów, pojechałam do sklepu. Po drodze był lotek i pierwszy raz poczułam, że nie muszę kupić zdrapki. Robiłam to nagminnie z miernym skutkiem. Poczułam, że nie muszę...i usłyszałam jak mążczyzna przede mna...kupuje zdrapkę i to moją ulubioną
.
Pomyslałam, ze to informacja dla mnie, bo faceci nie kupują zdrapek "zodiaków". Kupiłam więc. Z bardzo dużej ilości zdrapek podanej przez sprzedawce wybralam tą właściwą - 1000 zł.
Nie wiem jak wrzuc zdjęcie jako dokument