Wild_Spirit napisał(a):No właśnie z wizualizacjami mam podobnie. Są przymglone, a próby stworzenia szczegółowego obrazu mnie męczą. Cały proces robi się bardzo intelektualny, a emocje mu towarzyszące są sztuczne. Do tej pory zawsze w końcu przyciągałam to, co sobie wymyśliłam, ale raczej nie byłam zadowolona z tego, co dostałam. Dlatego teraz chcę skupić się na uczuciach i pominąć co, kto, gdzie i jak.
Dzięki!
Pewnie, że tak - te wszystkie szczegóły "gdzie, kto, jak" i tak dalej, są w ogóle nieistotne, istotne jest abyśmy na końcu czuli się tak, jak to sobie wymyśliliśmy. A więc: jeśli wymyślę sobie, że chcę odczuwać spokój wewnętrzny, zadowolenie z siebie i z wyników mojej pracy, radość z otrzymywanego wynagrodzenia - to wystarczy że poczuję to już teraz, a w rezultacie wyląduję tak, że będę to wszystko odczuwała w realu. A w jakich okolicznościach, w jakiej firmie... czy to ma aż takie znaczenie? Dajmy wolną rękę wszechświatowi, niech przynosi to, co dla nas najlepsze.
Ja miałam w tej kwestii ułatwione zadanie, bo... po prostu nie miałam zielonego pojęcia czego ja tak naprawdę chcę: gdzie chcę pracować, co robić, NIC A NIC, po prostu byłam niezadowolona z obecnej pracy i już, i tyle. Chciałam w nowej pracy czuć się dobrze i chciałam zarabiać tyle, aby móc być spokojna o przyszłość i po prostu mieć kasę na wszystko. Plus, parę duperelków typu "słoneczko na twarzy", takie tam szczególiki. I spełniło się wszystko (no, prawie - niektóre rzeczy są jeszcze w toku, wciąż np. nie osiągnęłam pełni szczęścia "finansowego", a zatem nadal chwilami marudzę bo chciałabym więcej i więcej, szybciej itd... ale wszystko inne już się pospełniało a więc i to ostatnie jest tylko kwestią czasu.
Chociaż muszę powiedzieć, że w tym moim spełnionym zamówieniu było parę konkretów - np. występował w nim konkretny człowiek, i to się spełniło co do joty, w sensie że ta konkretna osoba rzeczywiście wzięła udział w realizacji a jej rola była taka, jak sobie wymyśliłam. A zatem - można i tak

Generalnie myślę sobie tak: DUŻE, BARDZO DUŻE ZAMÓWIENIA typu: "bogactwo" albo "sukces zawodowy" albo "sława" czy co tam nam do głowy przyjdzie, takie duże zamówienia najlepiej przyciągać nie mając konkretnego obrazu w głowie. Nie precyzując co to ma być. Bo gdy pojawia się konkretny obraz (np.: "za 10 lat chcę być właścicielem linii lotniczej WizzAir!!") no to już baaardzo zawężamy pole działania naszej PŚ i to może być trudne do osiągnięcia. Nie mówiąc o blokadach które powstaną po drodze, gdy np. będziemy się bali że termin się zbliża nieubłaganie a my nadal nie jesteśmy ani o krok do przodu w realizacji
